KE chce ustalić wymogi local content w produkcji zielonych technologii – celem jest minimum 40%

Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy Euractiv.com wynika, że do 2030 r. 40 proc. zielonych technologii powinno być produkowanych w Europie. Jest to propozycja Komisji Europejskiej, która obejmie technologie OZE, energetykę jądrową oraz wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla (CCUS).

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Dziennikarze dotarli do projektu regulacji, który zostanie opublikowany najprawdopodobniej 14 marca br. Władze UE chce wspomóc rodzimą produkcję kluczowych technologii. W lutym KE przedstawiła założenia planu przemysłowego Europejskiego Zielonego Ładu. Jest to odpowiedź na rosnące uzależnienie od importu kluczowych komponentów zza granicy, w szczególności z Azji. Ponadto kluczowym motywem było też przedstawienie przez administrację prezydenta USA Joe Bidena regulacji, które mają rozwinąć lokalną produkcję przemysłową. Europa wystraszyła się, że rodzime firmy stracą na konkurencyjności. Kluczem do efektywnej transformacji energetycznej mają być lokalne fabryki i wykwalifikowane kadry.

Europa będzie musiała już w perspektywie 2030 r. spełnić wymóg korzystania z ogniw fotowoltaicznych wyprodukowanych w 40 proc. przez rodzime firmy. W przypadku elektrolizerów do produkcji energii będzie to wymóg 50 proc., pomp ciepła – 60 proc. W zakresie magazynów energii i baterii oraz energetyki wiatrowej wymóg osiągnie poziom aż 85 proc.

Będzie to spore wyzwanie dla rodzimych firm, w szczególności w sektorze energetyki słonecznej. Dla przykładu niemiecka branża fotowoltaiczna jest w ok. 90 proc. uzależniona od importu komponentów zza granicy, w szczególności z Azji. Osiągnięcie wskaźnika local contentu na poziomie 40 proc. w zaledwie siedem lat może być trudne, ale nie znaczny, że nie realne. Obecnie producenci znajdują się do presja kosztów i inflacji, co zmniejsza rentowność produkcji. Na sytuację wpłynęły ceny surowców, energii elektrycznej oraz wydłużające się procedury uzyskiwania pozwoleń. Co najważniejsze, importowane komponenty z Azji są znacznie tańsze. Jeżeli Europa nie upora się z kryzysem gospodarczym i energetycznym, lokalna produkcja komponentów może być droższa, co oznacza, że przełoży się na większe koszty rozwoju projektów. Branża wskazuje na potrzeby zorganizowania wsparcia finansowego.

Dostrzegane są problemy także w innych sektorach. Osiągnięcie local contentu na poziomie 85 proc. w energetyce wiatrowej będzie stosunkowo proste, gdyż wiele producentów elementów wiatrowych znajduje się na terenie Europy. Jednak tu tez pojawiają się wąskie gardła. Aby osiągnąć cele klimatyczne, Europa powinna produkować rocznie około 1500 fundamentów dla turbin wiatrowych. Obecnie ten wynik wynosi ledwo 500.

Aby pomóc lokalnym przedsiębiorcom, Komisja ma też zapewnić „bezzwłocznie dodatkowe środki mające na celu pokrycie zidentyfikowanych luk” – informuje Euractiv.com.

W nieoficjalnego projektu wynika też, że Europa będzie rozwijać fabryki w „dolinach przemysłu zeroemisyjnego”, co oznacza wyznaczenie stref odpowiednich do budowy łańcucha dostaw dla przemysłu.

Eksperci są zgodni co do tego, że UE zrozumiała już, że transformacja energetyczna, która jest całkowicie zależna od Chin, jest nie tylko poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego, ale pokazuje nam, jak bardzo słabą politykę przemysłową posiada UE.

Źródło: Euractiv.com

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia