Koniec epoki biomasy? Rząd zapowiada zmiany w polityce energetycznej

Transformacja energetyczna Polski nie oprze się na biomasie – tak wynika z najnowszej odpowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska na interpelację poselską. Resort zapowiada stopniowe wycofywanie się z państwowego wsparcia dla tego źródła energii. Co to oznacza dla rynku?

- Ministerstwo Klimatu zapowiada wycofanie państwowego wsparcia dla biomasy, argumentując ograniczonym krajowym potencjałem i potrzebą przeznaczenia drewna na cele o wyższej wartości dodanej.
- Polska będzie musiała opierać się na imporcie biomasy, co niesie ryzyka geopolityczne i cenowe; preferowane mają być lokalne odpady i mniejsze instalacje.
- Biomasa pozostanie OZE tylko przy spełnieniu kryteriów zrównoważoności, a nowe regulacje w KPEiK premiują zasadę kaskadowego wykorzystania surowca.
Zmiana kierunku: biomasa traci priorytet
W przygotowywanej aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) na lata 2021-2030 przewiduje się stopniową redukcję wykorzystania biomasy w energetyce. Jak informuje MKiŚ: – Polska nie dysponuje wystarczającym potencjałem zrównoważonej biomasy drzewnej, aby realizować transformację energetyczną w oparciu o biomasę. Oznacza to, że wsparcie państwowe będzie wygaszane, a środki skierowane na inne potrzeby transformacyjne.
Według szacunków resortu, łączny potencjał biomasy w Polsce może wynosić ok. 280 petadżuli rocznie, co odpowiada 78% prognozowanego zapotrzebowania w 2025 roku. W praktyce oznacza to niedobór, który może wpłynąć na decyzje inwestycyjne w sektorze.
Import zamiast lokalnych źródeł
Brak krajowych zasobów oznacza konieczność importu. – W obliczu ograniczonych zasobów krajowych, przedsiębiorstwa, które planują transformację w oparciu o biomasę, będą zmuszone do zaopatrywania się – przynajmniej częściowo, jeśli nie całkowicie – w biomasę importowaną – ostrzega MKiŚ. Głównym kierunkiem importu pozostaje Ukraina, ale coraz większe znaczenie mogą zyskać Ameryka Północna i Południowa.
To jednak rodzi poważne ryzyka: – Oznaczać to może uzależnianie się od zewnętrznych źródeł dostaw i wejście na globalny rynek biomasy, który jest narażony na dużą konkurencję, fluktuacje cenowe oraz zawirowania geopolityczne. Taka sytuacja może pogorszyć konkurencyjność firm i wpłynąć na ceny energii dla odbiorców.
OZE tylko z certyfikatem zrównoważoności
Ministerstwo przypomina, że biomasa może być uznana za odnawialne źródło energii tylko wtedy, gdy spełnia określone kryteria zrównoważonego rozwoju. To z kolei ogranicza swobodę jej pozyskiwania, zwłaszcza z zagranicy. – Dalszy rozwój spalania biomasy w energetyce nie może prowadzić do ograniczenia rynków, które dziś z niej korzystają – zaznacza MKiŚ.
Według resortu, sens ekonomiczny i środowiskowy mogą mieć tylko systemy oparte na lokalnej nadwyżce biomasy odpadowej. – Ogranicza to koszty jej pozyskania i transportu oraz wpływ na środowisko – czytamy w odpowiedzi na interpelację. Tym samym preferowane będą mniejsze, lokalne instalacje zamiast dużych bloków energetycznych spalających pelet drzewny z importu.
Kaskadowość przede wszystkim
Jednym z kluczowych argumentów resortu jest konieczność stosowania zasady kaskadowego wykorzystania drewna. Oznacza to, że surowiec powinien najpierw trafiać do sektorów takich jak przemysł meblarski czy budownictwo, gdzie tworzy wartość dodaną, a dopiero potem może być wykorzystywany jako paliwo.
– W przygotowywanej aktualizacji KPEiK przewiduje się stopniową redukcję wykorzystania biomasy w energetyce, z uwagi na jej ograniczoną podaż, konieczność uwzględnienia warunku kaskadowego jej wykorzystania i zapewnienia jej dostępności w sektorach, które już dziś wykorzystują biomasę zgodnie z zasadą kaskadowości – podkreśla ministerstwo.
Dla wielu inwestorów i operatorów instalacji to sygnał, by szukać alternatyw dla biomasy jako długofalowego paliwa transformacyjnego.
Źródło: MKiŚ, PAP Biznes