Koniec tarcz energetycznych? Ministerstwo ma jasny plan!

Czy rząd zrezygnuje z jednej z kluczowych form wsparcia dla Polaków w obliczu rosnących kosztów energii? Z zapowiedzi Ministerstwa Finansów wynika, że tak. Resort ogłosił, że nie widzi potrzeby dalszego przedłużania tarcz energetycznych.

- Ministerstwo Finansów zapowiada koniec tarcz energetycznych po wrześniu 2025 roku, uzasadniając to stabilizacją cen surowców i oczekiwaną poprawą sytuacji na rynku energii.
- Prezydent podpisał ustawę przesuwającą nowe taryfy energii na 1 października 2025 r., dając czas na dostosowanie się do nowych warunków i ewentualne obniżki cen poniżej obecnej stawki maksymalnej 500 zł/MWh.
- Rezygnacja z tarcz to krok w stronę pełnego rynku, ale eksperci ostrzegają, że w razie nagłych zmian cen surowców rząd może być zmuszony do ponownego wprowadzenia mechanizmów ochronnych.
Rząd przewiduje stabilizację cen energii
W opublikowanych przez Ministerstwo Finansów "Wieloletnich założeniach makroekonomicznych na lata 2025-2029" znalazł się kluczowy zapis: "Ceny energii dla odbiorców indywidualnych nie ulegną zmianie ze względu na rozwój cen surowców na rynkach światowych. W związku z tym nie będzie potrzeby przedłużania tarcz". To pierwsza tak jednoznaczna deklaracja ze strony resortu finansów, sugerująca stopniowe wygaszanie mechanizmów ochronnych dla gospodarstw domowych.
Choć obecnie obowiązujące regulacje utrzymują maksymalną cenę energii na poziomie 500 zł za MWh, rząd zakłada, że sytuacja rynkowa pozwoli na rezygnację z tej formy wsparcia bez drastycznych skutków dla portfeli Polaków. To dobra wiadomość dla budżetu państwa, ale czy równie optymistycznie można na to spojrzeć z perspektywy przeciętnego konsumenta?
Nowelizacja z opóźnieniem, ale z jasnym celem
We wtorek (29 kwietnia) prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która przesuwa wejście w życie nowych taryf na energię elektryczną dla gospodarstw domowych o trzy miesiące. Nowe przepisy zaczną obowiązywać od 1 października 2025 r.
Nowelizacja ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w latach 2023-2024 została właśnie przyjęta przez obie izby parlamentu. Celem tego ruchu jest umożliwienie obniżenia cen prądu po wygaśnięciu ceny maksymalnej. Rząd liczy, że rynek sam zapewni konsumentom korzystniejsze warunki niż te wynikające z zamrożonych stawek. Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj:
Czy to koniec wsparcia dla gospodarstw domowych?
Zgodnie z obecnymi regulacjami, do końca września 2025 r. gospodarstwa domowe mogą korzystać z zamrożonej ceny energii na poziomie 500 zł za MWh. Jednak po tym terminie mają wejść w życie nowe taryfy, których kształt będzie zależny od sytuacji rynkowej.
Rządowe prognozy wydają się optymistyczne, jednak wielu ekspertów przypomina, że rynek energii bywa nieprzewidywalny. Jeśli sytuacja na rynkach surowców ulegnie nagłemu pogorszeniu, brak tarcz może odbić się negatywnie na domowych budżetach. Czy rząd zostawi sobie furtkę na ewentualny powrót do mechanizmów ochronnych?
Co dalej z polityką energetyczną państwa?
Ministerstwo Finansów, publikując wieloletnie założenia, daje sygnał, że kończy się etap doraźnych interwencji na rynku energii. Można to odczytywać jako zapowiedź powrotu do modelu bardziej rynkowego, w którym ceny energii będą wynikać z gry popytu i podaży.
To także wyzwanie dla resortu klimatu, który będzie musiał zadbać o to, by transformacja energetyczna nie odbiła się na konsumentach zbyt boleśnie. Czy uda się połączyć cele środowiskowe z ochroną odbiorców indywidualnych? Już ostatni kwartał tego roku pokaże, czy optymizm Ministerstwa Finansów był uzasadniony.
Źródło: PAP Biznes