Ustawa antywiatrakowa jak miecz obosieczny: kiedy nowelizacja odblokuje budownictwo mieszkalne?

Ustawa 10H, zwana też ustawą odległościową lub antywiatrakową wyłączyła spod inwestycji w turbiny wiatrowe ponad 99 proc. obszaru Polski. Choć uwaga skupiona jest głównie na zablokowaniu możliwości budowy wiatraków, to należy mieć na uwadze to, że ustawa działa jak miecz obosieczny i ogranicza też powstawanie budynków mieszkalnych w odległości od turbiny mniejszej niż dziesięciokrotność jej wysokości. Czy zgodnie z aktualnymi przepisami możliwa jest budowa turbiny wiatrowej w sąsiedztwie budynków mieszkalnych, w odległości mniejszej niż 10H? Jakie zmiany przyniesie długo zapowiadana nowelizacja ustawy odległościowej?

Ustawa 10H a budownictwo mieszkaniowe
W świetle obecnych przepisów nie ma możliwości, żeby wybudować turbinę z pominięciem zasady 10H. Przepisy są w tej materii jednoznaczne i nie dopuszczają budowy wiatraków w pobliżu budynków mieszkalnych, ale również budynków, które częściowo spełniają funkcję mieszkalną w pobliżu turbin wiatrowych. Nie występują żadne odstępstwa od zasady 10H czy to w przypadku budowy turbin czy budynków mieszkalnych. Ustawa 10H zadziałała jak miecz obosieczny. Z jednej strony ustawodawca ograniczył rozwój energetyki wiatrowej na lądzie w Polsce, kierując się chęcią wprowadzenia tego zakazu zgodnie z postulatami sceptyków energetyki wiatrowej. Sceptycy energetyki wiatrowej tłumaczyli konieczność takiej regulacji dobrem mieszkańców terenów, gdzie potencjalnie planowane są inwestycje w farmy wiatrowe i ich rzekomym sprzeciwem. Z drugiej zaś strony regulacja ta spowodowała, że sporo ludzi, pomimo chęci i tego, że turbina wiatrowa sąsiadująca z ich działka im nie przeszkadza, nie może postawić swojego budynku mieszkalnego. Jak się finalnie okazało, problem ten dotyczy wielu obszarów. Skalę tych ograniczeń w budownictwie mieszkalnym można ocenić za pomocą rządowego serwisu “geoportal”, w którym dostępna jest mapka, na której zaznaczono obszary ograniczone przez ustawę.

Źródło: geoportal.gov.pl.

Źródło: geoportal.gov.pl.

Źródło: geoportal.gov.pl.
Na mapie dostępnej na www.geoportal.gov.pl obszary objęte zakazem budowy budynków mieszkalnych zostały zaznaczone kolorem czerwonym. Zakaz wynika z ustawy odległościowej z 2016 r. Jak możemy zauważyć obszary najbardziej dotknięte przez tę regulację to Pomorze Zachodnie oraz obszary województwa łódzkiego, wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego.
Czy istnieje jakakolwiek luka w przepisach?
Na początku obowiązywania ustawy inwestorzy mogli skorzystać z okienka, które umożliwiało budowę turbiny wiatrowej w obszarze zakazanym. Ustawa przewidywała, że w okresie 36 miesięcy od wejścia ustawy w życie mogły powstać elektrownie wiatrowe, których procedura uzyskania pozwolenia na budowę została rozpoczęta i zakończona w czasie 36 miesięcy. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) jest to jednoznaczne i nie ma odstępstw od tych przepisów. Z czego wynika konieczność liberalizacji ustawy odległościowej?
Nowelizacja tej ustawy jest potrzebna, ze względu na konieczność wznowienia inwestycji w farmy wiatrowe. Obecnie praktycznie nie powstają żadne nowe projekty. Od czasu do czasu mamy do czynienia z narracją, że wiatraki w Polsce powstają, przez co próbuje się ukazać ustawę w dobrym świetle. Prawda jest taka, że są to elektrownie wiatrowe, które dostały pozwolenie na budowę jeszcze przed wejściem w życie tej ustawy. Na ten moment nie ma żadnych nowych projektów. Przez ustawę 10H ponad 99 proc. terytorium kraju zostało wykluczone z możliwości budowy farm wiatrowych, w związku z czym liberalizacja ustawy 10H będzie uwolnieniem możliwości ich budowy.

Energetyka wiatrowa spośród wszystkich źródeł odnawialnych jest najbardziej efektywnym źródłem. Zdaniem PSEW transformacja energetyczna, musi opierać się na energetyce wiatrowej. W Polsce potencjał wiatrowy na lądzie jest szacowany na około 20-35 GW. Na ten moment w polskim systemie elektroenergetycznym dysponujemy zaledwie 7 GW mocy w wietrze.
Możemy spodziewać się, że w najbliższym czasie po zakończeniu projektów, które są obecnie realizowane, moc w sektorze energetyki wiatrowej w Polsce wzrośnie do około 9 GW. Widzimy zatem, że ten potencjał jest kilkukrotnie większy, co przemawia za tym, żeby go uwolnić poprzez zmianę ustawy. - dodaje Szymon Kowalski - wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Liberalizacja ustawy 10H
W zasadzie od początku obowiązywania ustawy 10H mówi się o tym, że należałoby ją zmienić. Jak wiemy resort Rozwoju i Technologii od dłuższego czasu zapowiada liberalizację tzw. ustawy 10H. O to na jakim etapie są prace nad projektem nowelizacji, oraz o to kiedy możemy się spodziewać wejścia w życie tej nowelizacji ustawy zapytaliśmy Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW), który od początku funkcjonowania ustawy 10H w Polsce działa na rzecz tej liberalizacji.
Prowadzimy rozmowy z rządem odkąd ustawa odległościowa weszła w życie. PSEW przygotowało wiele stanowisk i propozycji i wszystko wskazuje na to, że trafiły one w końcu na podatny grunt. Projekt nowelizacji jest gotowy, a w grudniu został pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Liczymy, że po przyjęciu projektu przez Radę Ministrów trafi on do Sejmu jeszcze w I kw. 2022 roku. To bardzo ważny krok dla rozwoju naszej gospodarki, a zyskają na tym wszyscy. Nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. Tego potencjału nie można zmarnować - komentuje Szymon Kowalski - wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Zaawansowany proces legislacyjny
Procedury związane z liberalizacją ustawy 10H trwają, a o projekcie mówi się już od prawie dwóch lat. Ukazywały się różne formy tego projektu, trwały również konsultacje społeczne, natomiast w dalszym ciągu nie udało się uskutecznić tych zmian. Proces legislacyjny jest dalece zaawansowany, ustawa przeszła już konsultacje międzyresortowe oraz konsultacje społeczne, a w tym momencie oczekuje na przekazanie jej na Komitet Stały Rady Ministrów. Jest to ostatni ważny element przed przyjęciem dokumentu przez Radę Ministrów. Nowelizacja ustawy miała być uchwalona jeszcze w zeszłym roku, przez co weszłaby w życie na początku tego roku. Niestety, w dalszym ciągu nie doszło do jej uchwalenia.
Z czego wynikają opóźnienia?
Mówiąc o opóźnieniach należy podkreślić, że w rządzie tematem nowelizacji w ciągu ostatnich dwóch lat zajmowało się w zasadzie trzech ministrów, co wpłynęło i w dalszym ciągu wpływa na wydłużenie procesu legislacyjnego. Ostatnią osobą, która była odpowiedzialna, za wdrożenie projektu był Artur Soboń - wiceminister w resorcie Rozwoju i Technologii. Wiceminister został jednak skierowany do ministerstwa finansów, co zdaje się po raz kolejny spowolnić prace nad nowelizacją.
Każdy minister potrzebuje czasu, żeby się wdrożyć i zapoznać z tematem. Na szczęście wszyscy Ci ministrowie, którzy się zajmowali tym tematem, po zapoznaniu się z nim zajmowali stanowisko, że nowelizacja (liberalizacja) jest konieczna i trzeba ją wdrożyć. Niestety, branża wiatrowa musi wykazać się dużymi pokładami cierpliwości, ze względu na to, że na przestrzeni dwóch lat dochodziło do zmian w ministerstwie, przez co kolejne osoby odpowiedzialne za nowelizację musiały być wdrażane na nowo. To powoduje, że cały proces wydłuża się w czasie. - komentuje Szymon Kowalski - wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Mimo wszystko etap, na którym znajduje się projekt nowelizacji to jest dobry prognostyk, że w najbliższym czasie uda się zmienić ustawę.
Jak obszerna będzie liberalizacja ustawy 10H?
Z pewnością nie mówi się tutaj o zniesieniu zasady 10H. Według nowelizacji, zasada 10H będzie nadal obowiązująca. W wyniku nowelizacji gminy, które chcą się rozwijać i chcą sprowadzać do siebie inwestorów i budować turbiny wiatrowe będą mogły zliberalizować tę zasadę. Zmniejszenie dozwolonej odległości między turbinami, a budynkami mieszkalnymi, ma następować poprzez przeprowadzenie oddziaływania turbin wiatrowych na otoczenie (m.in. przeprowadzenie oddziaływania na środowisko). Gminy te będą mogły zmniejszyć tą odległość w zasadzie dowolnie, z zastrzeżeniem, że nie będzie to mniej niż 500 m. W związku z czym zamiast dziesięciu wysokości turbin wiatrowych(czyli około 1,5 do 2 km) będzie to minimalnie 500 metrów.
Propozycja nowelizacji (liberalizacji) ustawy odległościowej ma pełne poparcie PSEW. Zmniejszenie minimalnej dozwolonej odległości między budynkami mieszkalnymi a turbinami wiatrowymi do 500 m jest rozsądna i ją wspieramy. Z perspektywy branży energetyki wiatrowej na lądzie może nie jest to rozwiązanie idealne, natomiast uważamy, że ono naprawdę uwolni gigantyczny potencjał i będzie akceptowalne społecznie. - dodaje Szymon Kowalski - wiceprezes PSEW.
Społeczności lokalne są przekonane do zielonej energetyki
Zdaniem PSEW nowelizacja ustawy 10H w obecnym kształcie ma bardzo dobry oddźwięk wśród gmin i inwestorów. Warto podkreślić, że większość gmin jest zainteresowanych budową elektrowni wiatrowych ze względu na wysokie wpływy do budżetu. Większość gmin jest naprawdę żywo zainteresowane rozwijaniem energetyki wiatrowej na swoich obszarach
Co z budynkami mieszkalnymi po nowelizacji?
Na tym etapie projekt nowelizacji ustawy odległościowej przewiduje, że decyzja co do dozwolonej odległości między turbinami i budynkami mieszkalnymi będzie należała do gmin, natomiast podobnie jak wiatraki będzie ich obowiązywała zasada nie mniej niż 500 metrów.