Węgiel czy OZE – co bardziej podwyższa ceny prądu? Pytamy eksperta

Rynek energii w Polsce przechodzi właśnie największą transformację od dekad – ceny prądu coraz częściej zależą od słońca, wiatru i europejskich powiązań, a nie tylko od węgla. To sprawia, że rachunki odbiorców stają się coraz mniej przewidywalne, a jednocześnie otwierają się nowe możliwości dla producentów energii. Czy Polska potrafi wykorzystać tę szansę, by zyskać tańszy, stabilniejszy i bardziej nowoczesny system elektroenergetyczny?

- Fotowoltaika i wiatr zmieniają reguły gry. Ceny prądu coraz częściej zależą od pogody niż od węgla. Czy Polska jest gotowa na taki zwrot?
- Węgiel drożeje, a koszty emisji CO2 rosną. Czy odnawialne źródła naprawdę mogą stać się tańszą alternatywą dla wszystkich odbiorców?
- Europa daje Polsce stabilność i nowe szanse. Import taniej energii i eksport nadwyżek otwierają rynek – czy wykorzystamy ten moment, by wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne?
Czy słońce i wiatr naprawdę dyktują dziś ceny prądu?
W ostatnich latach rynek energii elektrycznej w Polsce stał się polem dynamicznych zmian, które odczuwają zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa. Coraz większy udział odnawialnych źródeł energii zmienia sposób, w jaki kształtują się ceny prądu w ciągu dnia i w poszczególnych porach roku. Jeszcze niedawno stabilność dostaw i cen była przede wszystkim efektem pracy elektrowni konwencjonalnych, dziś natomiast rosnące znaczenie fotowoltaiki i energetyki wiatrowej wprowadza zupełnie nowe mechanizmy rynkowe. To sprawia, że obserwujemy wyraźniejsze wahania w taryfach godzinowych i sezonowych. Zjawisko to jest dobrze widoczne zarówno w okresach letnich, jak i zimowych, a jego przyczyny i konsekwencje coraz częściej stają się przedmiotem publicznej debaty. Warto przy tym zwrócić uwagę na kluczowe czynniki, które odpowiadają za te zmiany i decydują o finalnym poziomie rachunków odbiorców.
“Na kształtowanie się cen w ciągu doby wpływ mają przede wszystkim profil popytu i produkcja ze źródeł OZE. Latem obserwujemy niskie, czasami nawet ujemne ceny w południe, gdy fotowoltaika pokrywa znaczną część zapotrzebowania. Jednak wieczorem, kiedy popyt rośnie, a produkcja PV zanika, ceny gwałtownie rosną. Zimą kluczowy wpływ ma poziom generacji z wiatru, a także praca elektrociepłowni, które generują prąd przy okazji ogrzewania miast” – wyjaśnia Fryderyk Karp, analityk Fundacji Instrat.
Ukryte koszty energii – kto naprawdę płaci za prąd w Polsce?
Debata o kosztach wytwarzania energii w Polsce coraz częściej skupia się nie tylko na samej technologii, ale również na czynnikach zewnętrznych, które kształtują finalne ceny na rynku. Różnica między źródłami konwencjonalnymi a odnawialnymi jest tu szczególnie widoczna. To rodzi pytania o przyszły kierunek transformacji energetycznej. Podczas gdy odnawialne źródła oferują energię niemal bezkosztowo w momencie jej produkcji, węgiel i inne paliwa kopalne obciążone są zarówno zmiennymi cenami surowców, jak i dodatkowymi opłatami środowiskowymi. W efekcie ceny energii nie zawsze odzwierciedlają faktyczny bilans ekonomiczny poszczególnych technologii, co komplikuje ocenę ich konkurencyjności. Warto również pamiętać, że ceny rynkowe widziane w indeksach giełdowych to tylko część szerszej układanki, na którą składają się także różne formy subsydiów i kosztów systemowych. To właśnie te mniej oczywiste elementy mają kluczowe znaczenie dla realnego obrazu sektora energetycznego i jego przyszłości.
“Koszt krańcowy wytworzenia energii z wiatru czy słońca jest praktycznie zerowy, natomiast w przypadku elektrowni węglowych decydujący (i zbliżony) wpływ mają ceny paliw i uprawnień do emisji CO2. W ostatnich miesiącach przekłada się to na ok. 500 zł/MWh zmiennego kosztu produkcji. Tymczasem (również dzięki OZE) ważona wolumenem obrotu średnia cena na RDN (indeks TGeBASE_WAvg) wyniosła 417 zł w maju, 351 zł w czerwcu i 446 zł w lipcu. Jednak to tylko wycinkowy obraz. Do kosztu prądu z węgla należałoby doliczyć m.in. publiczne wsparcie dla kopalń, zaś w przypadku OZE - np. koszty systemowe” – tłumaczy Fryderyk Karp, Fundacja Instrat.
- Zobacz również: Administracja Trumpa blokuje wiatraki na morzu – Ørsted ma poważne problemy. Co to oznacza dla Polski?
Czy integracja z Europą daje Polsce realne bezpieczeństwo energetyczne?
Integracja polskiego rynku energii z systemami europejskimi to jeden z najważniejszych elementów budowania bezpieczeństwa energetycznego w regionie. Wspólne mechanizmy wymiany transgranicznej sprawiają, że energia elektryczna staje się dobrem bardziej elastycznym i łatwiej dostępnym. Krajowe systemy mogą korzystać z nadwyżek produkcji w sąsiednich państwach. Dzięki temu ogranicza się konieczność uruchamiania kosztownych, konwencjonalnych jednostek, co przekłada się na większą efektywność całego sektora. Jednocześnie proces ten wspiera stabilizację cen, łagodząc wahania wynikające z sezonowych czy godzinowych zmian produkcji i zapotrzebowania. Warto podkreślić, że taka współpraca to nie tylko ekonomiczne korzyści dla odbiorców, ale również dodatkowe możliwości zysków dla krajowych wytwórców energii. Wspólny rynek to zatem nie tylko instrument obniżania kosztów, ale też szansa na aktywniejsze uczestnictwo Polski w europejskiej transformacji energetycznej.
“Dzięki wymianie transgranicznej, europejskie systemy elektroenergetyczne działają w sposób bardziej bezpieczny i efektywny. Często zamiast uruchamiać dodatkowy blok węglowy, możemy taniej kupić prąd z OZE z zagranicy. Przekłada się to na ogółem niższe, bardziej stabilne ceny energii elektrycznej w całym regionie. Oczywiście uspójnienie godzinowych cen działa w dwie strony: czasami chwilowa cena prądu na TGE rośnie, ponieważ są nią zainteresowani również zagraniczni odbiorcy. Oznacza to jednak dodatkowe przychody dla polskich wytwórców, w tym spółek skarbu państwa” – wyjaśnia Fryderyk Karp.
Polski rynek energii stoi dziś na styku tradycji i transformacji – z jednej strony rosną koszty węgla i emisji CO2, z drugiej rozwój fotowoltaiki i wiatru zmienia reguły gry. Coraz wyraźniej widać, że ceny prądu zależą nie tylko od krajowych źródeł, ale także od europejskiej wymiany energii, która stabilizuje system i obniża koszty. Pytanie pozostaje otwarte: czy Polska potrafi wykorzystać szansę, aby zapewnić odbiorcom tańszą i bardziej przewidywalną energię?
Źródło: własne, Instrat.