Absurdy z rynku PV okiem branży

Coraz częściej w branży mówi się o tym, że niektóre firmy wykorzystują nieświadomość klientów, by podpisać z nimi niekorzystną dla inwestorów umowę. Choć nie są to w branży powszechne praktyki, to nawet te pojedyncze przypadki rzutują na cały rynek fotowoltaiczny. Z jakimi sytuacjami na rynku spotkała się sama branża? Przedstawiamy absurdy z rynku PV okiem branży.

Niejednokrotnie poruszaliśmy na Portalu Globenergia temat nieetycznych zachowań ze strony kilku firm wykonawczych, które starają się o klienta tak bardzo, że nic nie stoi u nich na przeszkodzie, aby tego klienta oszukać lub przynajmniej naciągnąć... Niektóre firmy z branży PV postanowiły powiedzieć STOP i powstała akcja FOTOWOLTAIKA FAIR PLAY, o której pisaliśmy TUTAJ. Ideą akcji jest budowa checklisty dobrych porad dla inwestorów. Jej celem jest, aby przyszli prosumenci, otrzymali przed podpisaniem umowy dobre materiały i wskazówki, by mogli dowiedzieć się, czego się spodziewać po rynku fotowoltaicznym. Akcja ma dotrzeć przede wszystkim do inwestorów indywidualnych, którzy są najbardziej narażeni na działanie nieetycznych praktyk firm wykonawczych. O jakich działaniach mowa? Przedstawiamy sytuacje - absurdy z rynku fotowoltacznego, z którymi spotkali się przedstawiciele branży.
Absurdy z rynku PV
W mojej miejscowości – w Kaliszu jest piękna instalacja o mocy 10 kWp wykonana na dachu dwuspadowym, ale od strony północnej. Zastanawiam się jak do tego doszło… Myślę, że dlatego ważne jest opracowanie Checklisty dla inwestora, żeby dać klientowi, który jest często bezbronnym ogniwem procesu doboru instalacji, jakąś podstawową wiedzę, by do takich absurdów nie dochodziło.

Spotkałem się z sytuacją, w której Samorządowcy byli zrażeni do fotowoltaiki, bo mieli taki przypadek, że na terenie ich gminy jakaś firma lub osoba rozpowszechniała materiały sugerujące, że Wójt gminy organizuje spotkanie w wynajętej sali w szkole na terenie gminy. Samo wynajęcie sali nie jest oczywiście niczym dziwnym, ale w ogłoszeniu była po prostu sugestia, że to gmina jest organizatorem spotkania.

Osobiście spotkała mnie sytuacja, że ktoś przykleił na moim ogrodzeniu naklejkę z napisem „PROSZĘ O KONTAKT W SPRAWIE DACHU” i numerem telefonu. Moją pierwszą myślą było, że coś się stało – spadła dachówka itp. Po zadzwonieniu na podany numer okazało się, że to znana firma wykonawcza, oferująca rzekome dofinansowanie na fotowoltaikę, jako partner Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ja wiem, że ta firma była Partnerem NFOŚiGW (jak wiele innych firm), ale w zakresie uproszczonej ścieżki podpisywania umów w Programie Mój Prąd. Sama firma nie dawała oczywiście dotacji.

Spotkałem się z sytuacjami, że w niektórych miejscowościach pojawiali się sprzedawcy fotowoltaiki, którzy podpisywali umowy z mieszkańcami, brali nawet zaliczki, a potem ślad po nich ginął. To już jest takie skrajne oszustwo, ale myślę, że prawie każdy z nas spotkał się z kontaktami telefonicznymi informującymi o dotacjach, których nie ma.

A jakie Wy macie doświadczenia? Z jakimi absurdami na rynku PV się spotkaliście? Napiszcie do nas! Im bardziej będą rozpowszechnione informacje o nieetycznych praktykach w branży, tym większa szansa, że uda się przed nimi uchronić!