Energetyka zero plus, czyli bez zysków. Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie

8 listopada podczas posiedzenia Rady Ministrów przyjęto rozporządzenie w sprawie sposobu obliczania limitu ceny za energię elektryczną. W ten sposób rząd chce ograniczyć „niewspółmierne” zyski finansowe dla „niektórych wytwórców i przedsiębiorstw obrotu”. W rozmowach branża już dziś prognozuje trudną sytuację finansową wielu firm, a zyski „zero plus” ograniczą inwestycje w zielone moce oraz sieć dystrybucyjną.

Rząd wyjaśnia w informacji do rozporządzenia, że obecnie wysokie ceny energii elektrycznej generują „znaczące (niewspółmierne) zyski finansowe dla niektórych wytwórców i przedsiębiorstw obrotu. Stanowi to duże obciążenie dla gospodarstw domowych, małych i średnich przedsiębiorstw oraz przemysłu, a w dłuższej perspektywie może spowodować znaczące szkody społeczne i gospodarcze”.
Spadki na giełdzie
Na rekordowych cenach energii mają zarabiać firmy energetyczne, z drugiej strony gospodarstwa domowe mają już dziś problem z zapłatą rachunków za energię. O ile motywacja działań rządu jest zasadna, to w opinii branży zapisy są zbyt drastyczne. Sam premier Mateusz Morawiecki wskazał, że wynik sektora energetycznego ma zamknąć się na „zero plus”. W efekcie tej zapowiedzi, notowania spółek energetycznych z udziałem skarbu państwa sięgnęły nawet 9 proc. spadków - jak w przypadku koncernu Enea.
Rząd przekonuje, że rozporządzenie przedstawia sposób obliczania limitów cen, które będą pokrywały tylko uzasadnione koszty firm, ale też pozostawią zachęty inwestycyjne. Mechanizm ma pośrednio wpłynąć na obniżenie cen energii elektrycznej na rynku hurtowym. Nowe przepisy będą dotyczyć podmiotów, które muszą przekazywać odpis na rachunek Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Chodzi o firmy produkujące energię z wiatru, energię z promieniowania słonecznego, energię geotermalną, hydroenergię, biomasę, węgiel brunatny, węgiel kamienny, paliwa ciekłe oraz paliwa gazowe.
Rozporządzenie pojawiło się już w Dzienniku Ustaw.
Inwestycje mogą zostać wstrzymane
Spółki energetyczne znajdą się w przyszłym roku pod presją znacznego ograniczenia zysków oraz trendu inflacji kosztów. To może spowodować opóźnienia lub nawet wstrzymanie realizacji działań inwestycyjnych, a tych potrzebuje obecnie sektor energetyczny w Polsce.
Warto dodać, że obecnie w zamrażarce znalazł się tzw. windfall tax, czyli forma opodatkowania nadmiernych zysków spółek energetycznych, który jest pomysłem wicepremiera Jacka Sasina. Eksperci przewidują, że pomysł może jeszcze wypłynąć, ale obejmie koncerny paliwowe, jak PKN Orlen. Bałagan regulacyjny ma najprawdopodobniej związek ze zbliżającymi się wyborami, aby potencjalnych wyborców “nie kłuły w oczy” duże zyski spółek energetycznych.
Źródło: gov.pl, Business Insider, Twitter
Polecane
Węgiel czy OZE – co bardziej podwyższa ceny prądu? Pytamy eksperta

W mazowieckim powstanie ponad tysiąc wiatraków za rządowe pieniądze
