Ile prądu z OZE zmarnowaliśmy w długi weekend? Słoneczne dni przyniosły ujemne ceny energii

Ubiegły czwartek był dniem wolnym od pracy, a przy okazji wyjątkowo słonecznym i ciepłym. Taka kombinacja może cieszyć tych, którzy czekają na zbliżające się wakacje, jednak dla naszego systemu energetycznego dzień ten był świadectwem jego niewydolności. Rynkowa cena energii osiągnęła wyjątkowo niski poziom, a operator sieci zmuszony był do mocnego ograniczania produkcji z OZE.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

  • W długi czerwcowy weekend PSE musiały ograniczyć produkcję OZE aż o 2681,5 MW mocy PV w sobotę, co przekłada się na 766 GWh straconej energii od początku 2025 roku, więcej niż w całym 2024.
  • Ceny energii elektrycznej spadły do historycznie niskich poziomów – -532,30 zł/MWh. Przez wiele godzin ceny były ujemne, co ujawnia niewydolność i brak elastyczności systemu elektroenergetycznego.
  • Rozwiązaniem może być rozwój dynamicznych taryf, magazynów energii i gazowych źródeł regulacyjnych, a także obowiązek magazynowania prądu przy dużych farmach PV, wzorem USA i Australii.

Energia z OZE na marne – czym jest curtailment?

Kilka miesięcy temu na łamach naszego portalu donosiliśmy o wyjątkowej sytuacji na samym początku roku – 1 stycznia stawka za megawatogodzinę na Towarowej Giełdzie Energii wyniosła -265 zł. Był to efekt przede wszystkim dużej produkcji z turbin wiatrowych, która również ze względu na dzień wolny od pracy spowodowała konieczność wyłączenia części z nich. Niecałe dwa miesiące później, gdy luty przyniósł wyjątkowo jak na ten miesiąc słoneczną pogodę, donosiliśmy o wyłączeniach fotowoltaiki, które nastąpiły bardzo wcześnie w porównaniu z poprzednimi latami.

Mamy połowę roku, a nasz system wciąż charakteryzuje podobna niewydolność i brak elastyczności, a żeby to udowodnić wystarczy spojrzeć na dane. Ubiegły czwartek był dniem wolnym od pracy, a więc zużycie prądu w skali kraju było mniejsze. Tego dnia pogoda w Polsce była również wyjątkowo słoneczna, co oczywiście przyczyniło się do wysokiej produkcji z fotowoltaiki. A gdy prąd z PV nie może  znaleźć naturalnego “ujścia” w postaci odpowiednio wysokiego zużycia dochodzi to nierynkowego redysponowania energii, zwanego też curtailmentem. Ten w miniony długi weekend okazał się wyjątkowo wysoki.

Długi weekend i ceny energii, jakich jeszcze nie było

W wolny od pracy czwartek szczyt ograniczenia produkcji z OZE przyszedł między godziną 11:00 a 12:00, kiedy Polskie Sieci Elektroenergetyczne zarządziły wyłączenie ponad 1270 MW fotowoltaiki i 210 MW turbin wiatrowych. Wartości curtailmentu, choć wysokie, były stosunkowo niskie w porównaniu z kolejnymi dniami. Tego samego nie można powiedzieć o cenach energii elektrycznej.

Rynkowe cena energii (RCE) w wolny czwartek poszybowała w dół bardzo gwałtownie. -265 zł z początku roku było na tamten moment rekordowo niską wartością, jednak ta została już zdecydowanie przebita – między 14:15 a 15:00 kwota za jedną megawatogodzinę wyniosła -532,30 zł. Tego dnia ujemne ceny energii utrzymywały się bez przerwy od 9:15 do 18:00.

Przez resztę weekendu RCE nie była już tak niska, chociaż (jak widać na poniższym wykresie) przez większość czasu utrzymywała się poniżej zamrożonego poziomu 500 zł/MWh. W piątek wieczorem osiągnęła wartość najwyższą – ponad 1000 zł/MWh, a do dość niskiego poziomu (-381 zł/MWh) spadła ponownie wczesnym popołudniem w niedzielę.

Wykres przedstawiający rynkową cenę energii (RCE) w dniach od 19 do 22 czerwca. Źródło: PSE

Roczny rekord pobity w zaledwie sześć miesięcy. Polska ma problem ze stabilizacją sieci

Wróćmy jednak do nierynkowego redysponowania. Najwięcej OZE w przeciągu minionych kilku dni wyłączono w sobotę 21 czerwca między godzinami 14:00 a 15:00. Curtailment objął wówczas aż 2681,5 MW mocy w fotowoltaice. Te liczby są jednak elementem większej, znacznie bardziej niepokojącej całości.

Jak wynika z danych opublikowanych przez Forum Energii, curtailment z minionego tygodnia przyczynił się do pobicia niechlubnego rekordu – nie minęła jeszcze połowa roku, a w 2025 zdążyliśmy ograniczyć produkcję większej ilości energii z OZE, niż miało to miejsce w ubiegłym roku. W 2024 przez curtailment straciliśmy 731 GWh energii, podczas gdy w 2025 jest to już 766 GWh.

Według Forum Energii od początku roku ograniczono w Polsce produkcję 6,5% całego prądu z fotowoltaiki. Jeśli porównamy go do mocy samych wielkoskalowych farm PV, wynik ten zwiększa się do 14%. Taka perspektywa jest znacznie bliższa rzeczywistości, bowiem wyłączanie instalacji nie obejmuje w ogóle mikroinstalacji prosumenckich, odpowiadających w Polsce za 54% mocy zainstalowanej w fotowoltaice.

– Dlaczego redukujemy energię z OZE? To nie brak chęci, ale konieczność – operator musi dbać o stabilność i zdolność do szybkiego reagowania. Dlatego utrzymuje się min. poziom pracy elektrowni konwencjonalnych tak, aby szybko reagować, gdy słońce zajdzie lub wiatr osłabnie – czytamy na profilu Forum Energii na X. – OZE są źródłami pogodozależnymi, więc wytwarzają energię tylko przy sprzyjających warunkach. Kiedy w systemie pojawiają się nadwyżki, możemy: eksportować je za granicę, magazynować lub zwiększyć konsumpcję, np. przez taryfy dynamiczne. Gdy jednak te mechanizmy zawodzą, konieczne staje się ograniczenie pracy OZE, a to oznacza utratę dostępnej energii.

Źródło: Forum Energii

Czy dynamiczne ceny i taryfy uratują naszą energetykę?

Forum Energii w swoim wpisie zwraca uwagę na możliwość wykorzystania taryf dynamicznych w celu lepszej stabilizacji sieci. W Polsce dynamicznie zmieniające się ceny prądu są powszechnie dostępne dla odbiorców od sierpnia ubiegłego roku i jak się okazuje do końca 2024 jedynie 135 osób zdecydowało się na nie przejść. Jasno można więc powiedzieć, że na ten moment wpływ tego rozwiązania na funkcjonowanie krajowej sieci jest marginalny, żeby nie powiedzieć bliski zeru.

Sprzedawcy energii starają się również wprowadzić do swojej oferty bardziej dynamiczne taryfy na dystrybucję prądu. Przykładem mogą być taryfy G14dynamic i G13s, obydwie od Tauronu. W pierwszej z nich cena dystrybucji prądu w danej godzinie jest zależna od wskazań udostępnionego przez PSE Kompasu Energetycznego, który wskazuje najlepsze dla stabilizacji sieci momenty zalecanego zwiększonego zużycia i oszczędzania prądu. Tymczasem w G13s dobę podzielono na trzy strefy, wśród których najniższa cena obowiązuje w momentach, w których produkcja z fotowoltaiki teoretycznie jest największa.

G14dynamic i G13s to taryfy wprowadzone w tym roku. Najbliższe miesiące pokażą, jak wiele odbiorców się na nie zdecyduje, a także czy wzrośnie popularność cen dynamicznych. Być może nagły wzrost popularności tego typu rozwiązań wśród gospodarstw domowych poprawi sytuację stabilności sieci i spowoduje, że curtailment nie będzie stosowany tak często, jak jest teraz? To jednak raczej pobożne życzenia związane raczej z wyborami konsumenckimi. Aby naprawdę rozwiązać problem potrzebne są działania systemowe.

Gaz i magazyny energii mogą pomóc walczyć z curtailmentem

Na nierynkowym redysponowaniu energii tracimy wszyscy, bowiem właścicielom farm PV i wiatrowych, których produkcja jest ograniczana w ten sposób, przysługuje rekompensata. Środki na nią biorą się z naszych rachunków za prąd. Warto też pamiętać, że choć na ten moment prosumenci nie są objęci curtailmentem, istnieje ryzyko zmian prawnych, które mogą doprowadzić do takiej sytuacji, zwłaszcza jeśli moc zainstalowana w fotowoltaice będzie rosnąć. Warto jednak podkreślić że na ten moment operatorzy nie posiadają technicznych możliwości wyłączenia instalacji prosumenckiej.

Jakie działania możemy podjąć, aby sprostać temu problemowi? W polskim systemie energetycznym konieczne jest wprowadzenie bardziej elastycznych elektrowni gazowych, które będą w stanie szybko reagować na dynamicznie zmieniające się zapotrzebowanie na moc. Coraz większą rolę odgrywają również wielkoskalowe magazyny energii, umożliwiające stabilizację sieci i gromadzenie nadwyżek energii pochodzącej z instalacji fotowoltaicznych czy wiatrowych. Rozważenia wymaga wprowadzenie regulacji nakładającej obowiązek budowy magazynu energii przy dużych farmach słonecznych. Wówczas inwestorzy projektujący tego typu instalacje musieliby uwzględniać również element magazynowania energii. Takie wymogi funkcjonują już w wybranych regionach Chin oraz w australijskich stanach, takich jak Australia Południowa i Wiktoria. Z kolei w Kalifornii obowiązujące prawo stanowe nakazuje zakładom energetycznym instalację magazynów o określonej mocy. Może nadszedł czas, by podobne przepisy wprowadzić także w Polsce? Jeśli będziemy zwlekać z tym zbyt długo, każdy słoneczny długi weekend grozi pobiciem rekordu marnowania energii z OZE.

Źródła: PSE, Forum Energii, Tauron, URE, TGE

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia