Lidar horyzontalny zwiększa produkcję na farmach wiatrowych w Polsce

Coraz to nowsza technologia przekłada się na większą efektywność produkcji energii w elektrowniach wiatrowych, także w Polsce. Jeden z deweloperów rok temu wdrożył technologię lidaru horyzontalnego do pomiaru wiatru, która zwiększyła roczną produkcję energii o 2 procent.

Lidar horyzontalny przez ponad rok był testowany na terenie elektrowni wiatrowej Grupy PGE Resko 1 położonej w województwie zachodniopomorskim. Dzięki jego zastosowaniu możliwa była precyzyjna kalibracja anemometru, czyli urządzenia do pomiaru siły i kierunku wiatru. Lidar horyzontalny to wysokospecjalistyczne urządzenie, które wysyłając wiązkę laserową jest w stanie precyzyjnie, z dużej odległości dokonać pomiarów wiatru zbliżającego się do wiatraka. Dzięki temu możliwe jest zweryfikowanie, czy dana turbina jest dobrze skalibrowana i ustawiona względem wiatru. To z kolei ma bezpośredni wpływ na produkcję i funkcjonowanie turbiny poprzez ograniczenie występowania negatywnych wibracji mechanicznych i naprężeń.
Wykorzystanie lidara pozwoliło zwiększyć roczną produkcję energii elektrycznej farmy o ponad 2 procent. W następnych miesiącach lidar horyzontalny będzie testowany w kolejnych elektrowniach wiatrowych - w Pelplinie i Żurominie. Za montaż lidara w pełni odpowiadają służby serwisowo-eksploatacyjne PGE pracujące bez wykorzystywania do tego celu firm zewnętrznych. Należąca do Grupy Kapitałowej PGE spółka PGE Energia Odnawialna jest obecnie największym producentem zielonej energii w Polsce. Posiada 17 farm wiatrowych o łącznej mocy 688 MW.
Prace nad nowelizacją ustawy odległościowej wydłużają się
Polska nie wykorzystuje w pełni potencjału energetyki wiatrowej, a rozwój sektora blokuje wprowadzona w 2016 roku reguła 10H. Obecnie łączna moc zainstalowana w wiatrakach przekroczyła 7 GW. Sektor energetyczny wydaje się być już coraz bardziej zniecierpliwiony przedłużającymi się pracami nad ustawą odległościową, prowadzonymi przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Decydenci przekonują, że ustawa ma pojawić się w Sejmie w 2022 roku. Nowe regulacje zakładają liberalizację zasady 10H do odległości 500 metrów oraz oddanie władzom samorządowym prawa do decydowania o rozwoju wiatraków na własnym obszarze. Wówczas każda gmina musi mieć opracowany i przyjęty miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Niestety, nie wszystkie gminy posiadają taki dokument, natomiast opracowanie MPZP jest bardzo drogie dla samorządów. Nowelizacja powinna zostać skierowana do Parlamentu w II kwartale 2022 roku. Wciąż dyskutowane są pewne kwestie zawarte w projekcie nowelizacji. Pierwszy temat to odległość elektrowni wiatrowej od linii wysokiego napięcia.
Jak wynika z analiz Ember, przyjęcie przepisów w kształcie proponowanym przez MRiT pozwoli uwolnić do 88 proc. gruntów zablokowanych przez 10H, co zapewni dodatkowe 27 tys. km2 powierzchni dostępnej dla nowych projektów wiatrowych. Eksperci brytyjscy wskazują, że proponowana zmiana może nie wystarczyć do przywrócenia rozwoju projektów wiatrowych na właściwe tory, ponieważ nadal ograniczają potencjał ekonomiczny inwestycji. Według Ember potrzebne są bardziej progresywne rozwiązania, które mogłyby zwiększyć potencjał realizacji projektów o mocy do 17,7 GW. Z kolei Polskie Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wyliczyło, że nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 roku.
Źródło: PGE, Ember