Unijne cele klimatyczne – sprawdzamy jak blisko ich osiągnięcia są kraje członkowskie

Członkowie Unii Europejskiej zobowiązali się od zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55% względem roku 1990 do końca tej dekady. Drugi wiążący cel to zeroemisyjność do roku 2050. Jednak jak donoszą raporty niewiele wskazuje, by skala obecnie podejmowanych działań pozwoliła na osiągnięcie celów do 2030. Z czego wynika opóźnienie?

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Dynamiczny przełom dekady

Obowiązujące plany zostały stworzone w 2019 roku, a od tamtej pory sporo się pozmieniało. Eksperci dostrzegają naglącą potrzebę podjęcia działań przez poszczególne rządy na szerszą skalę. Ich zdaniem bez odpowiedniej mobilizacji w tym momencie cele klimatyczne pozostaną poza zasięgiem większości państw. 

Umowy zawarte w 2019 wydawały się być proste do zrealizowania. Jednak od tamtej pory europejskie gospodarki walczyły z pandemią, a potem wybuchła wojna na Ukrainie. Nikt nie mógł wówczas przewidzieć jak wysoko poszybują ceny gazu oraz jak bardzo trzeba będzie się nagimnastykować by zapewnić ciągłość dostaw. 

Mimo wszystko Unia wydaje się podchodzić do sytuacji zbyt optymistycznie. Zwiększono np. cel OZE w miksie energetycznym z 32% do 42,5% względem roku 2030. Ustalono również m.in. wyższy cel poprawy efektywności energetycznej z 32,5% do 36%. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że większość europejskich gospodarek ma problem z wytrzymaniem tego tempa. 

Europa potrzebuje jeszcze więcej czasu

Tylko kilka krajów dotrzymało unijnego terminu dotyczącego kolejnej rundy krajowych planów w zakresu energii i klimatu przypadającego na koniec czerwca. Przypominamy, że od połowy września zaledwie 15 z 27 państw członkowskich złożyło wniosek o przedłużenie tego okresu.

W niechlubnym  gronie znajdują się Niemcy i Francja. Są to jednocześnie największe europejskie gospodarki, jak i emitenci gazów cieplarnianych. Polska również nie dotrzymała wcześniejszych założeń. Warto wspomnieć, że w tej chwili jesteśmy czwartym co do wielkości emitentem szkodliwych gazów. Tymczasem Włochy, Hiszpania i Holandia przedstawiły zaktualizowane plany wraz z innymi, mniejszymi krajami.

Ustawianie ambitnych celów to jedno, a całkowicie inną sprawą jest ich osiągalność. Mogłoby się wydawać, że za taką koleją rzeczy stoją prawdopodobnie największe europejskie gospodarki. Sprawdźmy więc jak przebiega zielona transformacja w Niemczech, Francji i Włoszech. 

Mimo tytułu największego emitenta w UE, Niemcy nie tracą ambicji. Zobowiązali się do 2045 roku zyskać status kraju zeroemisyjnego. Co ciekawe, tę decyzję popierają nawet najbardziej prawicowe partie. W sierpniu rząd poinformował, że udało im się domknąć około 70-80% zaległości pomiędzy panującą wewnętrzna polityką, a ustalonymi celami, w porównaniu z rokiem 2021. Jednak nadal potrzebne są “dodatkowe środki”, aby ograniczyć emisję z sektora transportu, mieszkalnego i przemysłu. Różnice poglądów w zakresie polityki energetycznej pomiędzy poszczególnymi partiami opóźniają rozwój tamtejszego sektora OZE. Zielonym udało się jedynie przeforsować przepisy ułatwiające budowę farm wiatrowych i słonecznych.

Francuzi to ciekawy przypadek. Osiągnięcie swoich celów klimatycznych zaplanowali na 2050 rok. Choć to później niż planują Niemcy, Francja już w tym momencie jest bliżej celu. 

W 2021 r. kraj ten wyemitował o połowę mniej gazów cieplarnianych niż Niemcy, głównie z powodu ogromnej floty elektrowni jądrowych wytwarzających niskoemisyjną energię elektryczną. Technologia atomowa sprawdziła się w tym kraju, dlatego też planują by do 2035 r. połowa generowanej energii pochodziła z energii jądrowej. Również do 2030 r. 40% energii elektrycznej francuskiego miksu ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Jednak Francja ma trudności z ograniczeniem emisji z rolnictwa (które są najwyższe w Europie) i transportu. 

Trzeci co do wielkości kraj zanieczyszczający Europę - Włochy. Cel zerowy netto ustanowili na rok 2050. Zgodnie z krajowym planem w zakresie energii i klimatu, do 2030 roku z OZE chcą generować 65% energii elektrycznej i pokryć z niej 40% swojego zapotrzebowania na energię. Gospodarka Włoch w dużym stopniu opiera się na gazie naturalnym. Jest on tam wykorzystywany do celów grzewczych i energetycznych, sprowadzając go głównie z zagranicy. W ciągu ostatnich 10 lat sektor zielonej energii rozwijał się w tym kraju raczej powoli. Dopiero ostatnio wprowadzone reformy mają przyspieszyć tempo powstawania nowych instalacji. 

Źródło: The Guardian

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia