Mój Prąd 6.0: Spadło tempo składania wniosków. Czy nabór zakończy się w grudniu?

Wiemy już, że wnioski w ramach programu Mój Prąd 6.0 są rozpatrywane. Choć początkowo inicjatywa zainteresowała beneficjentów na tyle, że konieczne było trzykrotne zwiększenie budżetu, w ostatnich tygodniach tempo składania wniosków jednak znacznie spadało, co może wpłynąć na przyszłość programu.

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA
  • Wnioski z programu Mój Prąd 6.0 są już rozpatrywane, jednak tempo składania wniosków znacznie zmalało w porównaniu z pierwszymi dniami po otwarciu naboru.
  • Nabór ma zakończyć się 20 grudnia, a złożone do końca października wnioski obejmują połowę budżetu (ok. 662 mln zł). Oczekiwanie na wymagane dokumenty, takie jak zaświadczenie o przyłączeniu do sieci, może zniechęcać prosumentów do wnioskowania.
  • Możliwe scenariusze to kontynuacja naboru bezterminowo, aż do wyczerpania środków lub przekazanie niewykorzystanego budżetu na poczet kolejnej edycji programu.

Co dalej z Moim Prądem? Wnioski są już rozpatrywane

Kilka dni temu donosiliśmy, że wnioski z szóstej edycji programu Mój Prąd są już rozpatrywane. Przypomnijmy, że nabór rozpoczął się w pierwszych dniach września, a ze względu na duże zainteresowanie (dwa dni od otwarcia naboru nie było już połowy budżetu!) całkowity koszt programu został zwiększony z 400 mln zł do 1,25 mld zł.

Niestety tempo składania wniosków wyraźnie spadło, co sugeruje, że zainteresowanie programem maleje. Przyczyną mogą być trudności związane z formalnościami, w tym uzyskaniem zaświadczenia o przyłączeniu instalacji, co stanowi kluczowy element kompletnego wniosku. Brak elastyczności w kwestii wymogów dokumentacyjnych może odstraszać potencjalnych beneficjentów.

Według stanu na koniec października złożone w Moim Prądzie 6.0 wnioski obejmują kwotę niemal 662 mln zł. To połowa aktualnego budżetu, a nabór ma zakończyć się 20 grudnia. Co za niecały miesiąc wydarzy się w programem Mój Prąd?

Ciągły nabór? A może nowa edycja?

Biorąc pod uwagę zbliżający się coraz większymi krokami termin zamknięcia naboru, dużym problemem jest czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosków oraz wymagane dokumenty. W poprzednich edycjach, aby złożyć wniosek nie było konieczne uzyskanie zaświadczenie o przyłączeniu do sieci, teraz to dokument obowiązkowy. Jego otrzymanie wymaga czasu, co może potencjalnie odstraszyć osoby czekające do ostatniej chwili od złożenie wniosku. Jeśli któryś z naszych czytelników potencjalnie zdecydował się na to dzisiaj, mógłby faktycznie nie mieć wszystkich wymaganych dokumentów do 20 grudnia.

Jednym z rozwiązań mogłoby być wprowadzenie ciągłego naboru do programu, aż do wyczerpania środków. Pozwoliłoby to lepiej planować inwestycje i unikać sytuacji, w której część wnioskodawców jest rozczarowana brakiem dostępu do dofinansowania. Ponadto, zmiana kierunku dofinansowań mogłaby skupić się na magazynowaniu energii, co mogłoby przyczynić się do bardziej stabilnego rozwoju energetyki prosumenckiej. Obecne wsparcie dla magazynów ciepła wydaje się być niewystarczająco efektywne w kontekście potrzeb rynku.

Około 650 mln zł, które jeszcze jest w budżecie programu, zapewne nie wyczerpie się do 20 grudnia. Pytanie co wydarzy się z tymi środkami po powyższej dacie. Wspomniany wyżej nabór ciągły, a więc po prostu bezterminowe wydłużenie naboru aż do wyczerpania 1,25 mld zł to jedna z opcji. Inna to faktyczne zamknięcie możliwości składania wniosków 20 grudnia i po jakimś czasie ruszenie z nową edycją programu. Środki niewykorzystane w Moim Prądzie 6.0 mogłyby zostać potencjalnie przeznaczone na rzecz hipotetycznego Mojego Prądu 7.0.

O przyszłości programu Mój Prąd będziemy rozmawiać z Robertem Gajdą, wiceprezesem NFOŚiGW, podczas Kongresu TRENDY, którego początek już w najbliższą środę, w Krakowie. Więcej szczegółów znajdziesz na kongrestrendy.pl. A więcej na temat wyzwań stojących przed programem posłuchacie w najnowszym odcinku Energetycznego talk-show:

Zdjęcie autora: Maciej Bartusik

Maciej Bartusik

redaktor GLOBENERGIA