Wodór w transporcie – paliwo przyszłości czy technologiczna nisza?

Choć wodór często bywa nazywany „paliwem przyszłości”, jego rola w sektorze transportu jest wciąż przedmiotem gorących debat. Z jednej strony widzimy ambitne wizje świata, w którym ciężarówki, samochody osobowe, a nawet pociągi poruszają się bezemisyjnie dzięki wodorowi. Z drugiej strony, wysokie koszty, niska gęstość energii i ograniczona infrastruktura budzą uzasadnione wątpliwości.

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Wodór w samochodach osobowych – szansa czy ślepa uliczka?

W kontekście samochodów osobowych, wodór oferuje kilka potencjalnych przewag nad pojazdami bateryjnymi. Proces tankowania jest szybki, podobny do klasycznego tankowania pojazdów spalinowych – trwa kilka minut, co może być atrakcyjne dla kierowców przyzwyczajonych do konwencjonalnych samochodów. Przykładem jest Toyota Mirai, jedyny na ten moment dostępny w Polsce samochód zasilany wodorem. Model ten z pełnym zbiornikiem 5,5 kg wodoru może przejechać nawet 450-500 km, co stanowi realną alternatywę dla samochodów elektrycznych o podobnych zasięgach. Mimo to, infrastruktura pozostaje kluczową barierą – w Polsce działa zaledwie kilka stacji tankowania wodoru, co znacząco ogranicza możliwości wykorzystania tych pojazdów w praktyce.

Dodatkowo, wodór jest trudny do przechowywania – musi być sprężony do 700 barów, co wymaga kosztownych zbiorników kompozytowych, a same ogniwa paliwowe, mimo postępów technologicznych, wciąż są kosztowne w produkcji. W efekcie samochody wodorowe są droższe od ich bateryjnych odpowiedników, a ich eksploatacja pozostaje bardziej wymagająca, zwłaszcza w zimnym klimacie, gdzie ogniwa paliwowe mogą tracić na wydajności.

Więcej na temat transportu wodorowego mówimy w najnowszym odcinku Energetycznego Talk-Show:

Wodór w transporcie ciężkim – realna alternatywa?

Zastosowanie wodoru w transporcie ciężkim może być bardziej obiecujące niż w przypadku samochodów osobowych. Ciężarówki i lokomotywy, które wymagają dużych ilości energii, mogą skorzystać na większej gęstości energii wodoru w porównaniu do baterii. Dobrym przykładem jest lokomotywa wodorowa polskiej firmy PESA. Tego typu pojazdy mogą być bardziej ekonomiczne na długich dystansach, zwłaszcza tam, gdzie rozbudowa infrastruktury elektrycznej jest kosztowna lub niemożliwa.

Jednak również w tym przypadku wyzwania pozostają poważne – wysoki koszt wodoru, skomplikowana infrastruktura do tankowania oraz niska efektywność energetyczna całego procesu produkcji, transportu i sprężania wodoru. Dla wielu ekspertów, bardziej realnym scenariuszem na przyszłość wydaje się rozwój baterii o wysokiej gęstości energii, które mogą z czasem przejąć nawet te segmenty rynku, które dziś wydają się zarezerwowane dla wodoru.

Poniżej prezentujemy porównanie kosztów przejechania 100 km samochodami z różnym typem napędu. Jak widać wysoki koszt wodoru wciąż czyni z niego najdroższe paliwo pod kątem transportu osobowego. Czynnik ten może ostatecznie przypieczętować los technologii wodorowych jako wypełniających jedynie specyficzną niszę jeśli chodzi o zasilanie pojazdów.

Źródło: opracowanie własne

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia