Trump banuje elektryki! Muskowi to na rękę

Trump unieważnił postanowienia polityki poprzedniego prezydenta – Joe Bidena wobec sektora mobilności. Choć zmiany nie zostały jeszcze zaakceptowane przez kongres, to sektor automobilności może czekać duży szok. Chodzi nie tylko o elektryki, ale także o samochody na silniki spalinowe. 

Zdjęcie autora: Oliwia Kołacz

Oliwia Kołacz

Redaktor GLOBENERGIA
  • Donald Trump próbuje unieważnić politykę wspierającą elektromobilność, którą wprowadził Joe Biden. To oznacza koniec ulg podatkowych i dofinansowań dla producentów oraz użytkowników samochodów elektrycznych.
  • Pomimo negatywnego wpływu na całą branżę EV, Tesla Elona Muska jest w lepszej pozycji niż konkurencja. Firma nie musi przestawiać swoich procesów produkcyjnych i może umocnić swoją dominację na rynku.
  • Trump wykorzystał elektryki jako symbol odbierania wolności wyboru, co pomogło mu zdobyć poparcie wyborców. Jednocześnie, współpraca z Muskiem, właścicielem Tesli i platformy X, przyczyniła się do sukcesu wyborczego i korzystnych zmian dla Muska.

Wszystko się zmieni

Prezydentura Bidena w 2022 r. zagwarantowała wiele ulg podatkowych i bezpośrednich dofinansowań zarówno dla firm, jak i dla zwykłych obywateli USA. Większość tej polityki została zawarta w Inflation Reduction Act (IRA). To pakiet ustaw, który stał się podstawą prezydentury Bidena, koncentrując się wokół transformacji energetycznej. Zgodnie z zapisami IRA, każdy obywatel mógł liczyć m.in. na 7 500 USD ulgi podatkowej przysługującej z tytułu zakupu samochodu elektrycznego (EV). 

IRA gwarantowała również ulgi i liczne finansowania dla przemysłu motoryzacyjnego. Producenci mogli w ten sposób rozwijać swoje moce produkcyjne i zwiększać udział elektryków w sprzedaży pojazdów w USA. Wzrost sprzedaży elektryków był również stymulowany przez inne wymogi prawne wprowadzone za czasów prezydentury Joe Bidena. Było to m.in. ograniczenie poziomów sumy emisji z paliw kopalnych, które wykorzystywano do napędzania silników spalinowych samochodów. W ten sposób producenci musieli zwiększyć udział zeroemisyjnych pojazdów kosztem sprzedaży tych tradycyjnych. 

Koniec końców cała ta polityka Bidena uciekała się do celu, który sami sobie założyli. A było to do tej pory przekroczenie progu 50% udziału EV w ogólnej sprzedaży nowych samochodów w USA do 2032 r. Obecnie ten udział oscyluje wokół 10%.  

Dlaczego Trump to robi?

Donald Trump wykorzystał elektryki w swojej kampanii prezydenckiej w bardzo sprytny sposób. Rozpowszechniał teorię, że Biden inwestuje w elektromobilność by odebrać obywatelom Stanów wolność wyboru… Według niego miało się to skończyć tak, że każdy musiałby jeździć elektrykiem. Jego teza tak mocno uderzyła w dumę obywateli, że ostatecznie przekonała część niezdecydowanych wyborców do zagłosowania na Trumpa. Co więcej, elektryki stały się symbolem odbierania wolnej woli “przez nową politykę” dla części społeczeństwa identyfikującą się z republikanami. Oczywiście niesłusznie. Polityka Bidena oprócz walki ze zmianami klimatu miała też drugie dno. Chciał rozwinięcia technologii i sił wytwórczych na tyle, by móc konkurować z chińskim przemysłem elektromobilności. I tutaj pojawia się aspekt Elona Muska, czyli właściciela słynnej Tesli.

Dlaczego Elon Musk na tym skorzysta?

Od momentu rozpoczęcia kampanii Trumpa, jest przy nim Elon Musk, czyli najbogatszy człowiek na świecie. Musk swoją pozycję zawdzięcza głównie Tesli, dzięki której zbija fortunę na produkcji samochodów elektrycznych. Dlaczego więc Musk trwa przy Trumpie mimo jego widocznej niechęci do elektromobilności? 

Zależność jest prosta i oczywiście korzystna dla Muska. Ogólnie sektor elektromobilności ucierpi na polityce Trumpa, ale Tesla ucierpi najmniej, więc jeszcze bardziej oddali się od konkurencji. 

Problem jest złożony, ale chodzi głównie o brak stałości w polityce Stanów. Kiedy pojawił się Joe Biden i w ciągu swojej prezydentury wypracował politykę przyjazną rozwojowi elektromobilności, na zmiany w tę stronę nastawili się również sami producenci pojazdów. I to dosłownie. Przemysł mobilności zainwestował w rozwój linii do produkcji elektryków i zmniejszył nakłady na sektor spalinowy. Był do tego zachęcany założeniami IRA oraz perspektywą zbytu na rynku chińskim. 

Teraz, kiedy Trump próbuje to wszystko zniszczyć z nielogicznych przyczyn, przemysł samochodowy jest na “nie”. Producenci znaleźli się w rozkroku pomiędzy ograniczaniem produkcji pojazdów z silnikami spalinowymi, a rozwojem linii do produkcji elektryków. Może się okazać, że zainwestowali w rozwój produktu, na który nie będzie teraz zbytu na rynku w Stanach. Z drugiej strony zmiany w polityce sprawiają, że ich produkt nie będzie na tyle konkurencyjny by podbić chiński rynek.        

Co więcej, rynek elektromobilności w Stanach ulegnie większej monopolizacji ze strony Tesli. Firma Elona Muska od początku zajmuje się produkcją elektryków. Więc obecnie nie jest na takim rozdrożu jak reszta producentów. Zmiany w polityce po stronie Trumpa mogą wręcz wykończyć konkurencję i Tesla będzie jedynym stabilnym producentem. Dlatego też przedstawiciele branży automobilności postulują do nowego prezydenta by ten nie polaryzował polityki w drugą stronę. 

Jednak w oczach Trumpa interes Stanów Zjednoczonych, czyli dostęp do tanich samochodów dla obywateli okazał się mniej ważny od interesów Elona Muska. Warto dodać, że Musk oprócz posiadania marki Tesla, jest we władaniu jednej z największych platform społecznościowych na świecie, czyli X (dawniej Twitter). To też dzięki spolaryzowaniu tej platformy, Trump wygrał wybory. Można powiedzieć nawet, że wygrali, bo Musk od samego początku pomagał Donaldowi Trumpowi. Teraz czerpie widoczne profity z nowej prezydentury. 

Źródła: własne, The daily

Zdjęcie autora: Oliwia Kołacz

Oliwia Kołacz

Redaktor GLOBENERGIA