Fiasko nowelizacji ustawy o OZE ws. prosumentów. Miało być lepiej, a wyszło… jak zwykle?

To dopiero propozycja nowelizacji ustawy o OZE, a już wywołała falę oburzenia środowiska energii słonecznej. Przedstawiciele branży fotowoltaicznej z rozczarowaniem przyznają, że ich postulaty kierowane w stronę Ministerstwa Klimatu i Środowiska zostały potraktowane zbyt powierzchownie. Tym samym brak faktycznych ułatwień dla prosumentów powoduje średni poziom opłacalności dalszych inwestycji w fotowoltaikę. 

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

  • Nowelizacja zmiany ustawy o OZE miała przynieść szereg ułatwień dla prosumentów i ożywić branżę fotowoltaiczną. Zaoferowane przez MKiŚ propozycje niestety nie odzwierciedlają nastroju pozytywnych zmian.
  • Według propozycji przejście w połowie roku na godzinowy system rozliczeń będzie dobrowolny. W ten sposób będzie można skorzystać z tzw. nadpłaty w wysokości 30%. Szczegóły podajemy poniżej.
  • Do tej pory w systemie net-billingu nadpłata wynosiła 20%. Czy jednak przejście na system godzinowy i skorzystanie z 30% nadpłaty jest opłacalne w obliczu możliwych ujemnych cen energii?

Miało być lepiej

Projekt zmian w ustawie o OZE na stronie planowanych prac legislacyjnych pojawił się 8-go kwietnia. Pojawiające się od tamtej pory głosy ze strony branży i prosumentów są generalnie w negatywnym tonie. Dlaczego? Wszyscy czekali na faktyczne ułatwienia, zmieniające obraz dotychczasowego funkcjonowania fotowoltaiki w Polsce. Jak się okazało, podekscytowanie było niepotrzebne, gdyż prawdziwych zmian nie ma, tak samo, jak perspektyw na polepszenie ekonomicznych aspektów prosumenckiej fotowoltaiki. 

Przypomnijmy jaką propozycję zmian w ustawie o OZE opublikowało MKiŚ. Zacznijmy od tego, że po 1-szym lipca br. w net-billingu prawdopodobnie nadal będzie można rozliczać się według cen miesięcznych. Tak jak pisaliśmy już wcześniej – przejście na zapowiadany system godzinowy ma być dobrowolne

Wielu prosumentów czeka na wprowadzenie korzystnego sposobu rozliczeń

Prosumenci, którzy zdecydują się na udział w systemie godzinowym, mają uzyskać pewne korzyści. Zachęta ma polegać na zwiększeniu wartości zwrotu środków za wprowadzoną do sieci energię elektryczną w ciągu roku, których prosument nie wykorzystał. Tak zwana nadpłata ma wynosić 30% dla prosumentów, którzy przejdą na system godzinowy i pozostać na obecnym poziomie 20% dla tych, którzy pozostaną przy systemie miesięcznym. Czy to prawdziwa zmiana w świecie prosumentów? O to zapytaliśmy wiceprezesa Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV, Piotra Kiśla. 

-W mojej ocenie jest to malutki krok w kierunku polepszenia warunków rozliczania prosumentów. Natomiast jest to krok, który zdecydowany sposób nie przybliża nas do celu, jakim jest ponowne ożywienie rynku prosumenckiego. W mojej ocenie zaproponowana zmiana jest dalece niesatysfakcjonująca, zarówno dla branży fotowoltaicznej, jak i samych prosumentów - uzasadnia ekspert

Z matematycznego punktu widzenia, to czy do prosumenckiego portfela trafi 20%, czy 30% ze sprzedaży energii nie robi większej różnicy. Tym bardziej, że jest to odgórne sterowanie zyskami z instalacji, która należy tylko i wyłącznie do prosumenta i nikogo innego. Dlatego rozczarowanie jest uzasadnione.

Co powinno pojawić się w propozycji nowelizacji?

Branża, jak i sami prosumenci wskazują na niekorzystne warunki rozliczania w systemie net-billing’u. Pozytywną zmianą byłoby chociaż umożliwienie wykorzystania środków z depozytu prosumenckiego na opłaty przesyłowe. W ten sposób rachunek za energię elektryczną udałoby się zmniejszyć chociaż w jakimś stopniu. 

-Jako stowarzyszenie postulowaliśmy do MKiŚ w tej sprawie. Jak się niestety okazało nasze postulaty i argumentacja merytoryczna nie znalazła zrozumienia. Liczymy, że na etapie prac parlamentarnych bądź konsultacji społecznych nasze propozycje powrócą do dalszych rozważań - Piotr Kisiel, SBF.

Szybsze pozwolenie na przyłączenie?

Ważną częścią proponowanych zmian są ułatwienia w wydawaniu warunków przyłączeniowych i pozwoleń na budowę małych instalacji fotowoltaicznych. Ma się to objawić m.in. skróceniem procesów administracyjnych w szczególności dla fotowoltaiki montowanej na dachach budynków. Łatwiejsze i szybsze ma być też uzyskiwanie pozwoleń na remont, odbudowę, przebudowę, nadbudowę i rozbudowę instalacji OZE. 

-Tę propozycję oceniam bardzo pozytywnie. Jest to faktyczny skok w stronę uatrakcyjnienia inwestycji w małe instalacje fotowoltaiczne. Jednak pamiętajmy, że obecnie to tylko zapowiedzi i możliwie kolejna próba wywołania szumu medialnego przez MKiŚ wokół planowanych dużych zmian dla prosumentów. Dlatego w tym aspekcie jestem ostrożny, jeżeli chodzi o optymizm i czekam na propozycje realnych rozwiązań - uzasadnia wiceprezes SBF. 

Mimo wszystko eksperci wskazują, że na poziomie wydawania pozwoleń również potrzebne są dalsze zmiany. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia przemysłu, który potrzebuje OZE do dalszego rozwoju. Przy obecnych legislacjach, chociażby na poziomie UE, bez OZE nie ma konkurencyjnego biznesu. Dlatego tak ważne jest odblokowanie instalacji m.in. na dachach fabryk. Co więcej, te instalacje nie stanowią tak wielkiej przeszkody dla sieci elektroenergetycznej, jak mikroinstalacje prosumenckie. Mówimy tutaj o całkowicie innych profilach autokonsumpcji. Do tego dochodzi fakt, że inwestor sam opłaca instalację, aby zwiększyć ekologiczność produkcji i konkurencyjność biznesu. 

Po więcej informacji zapraszamy do najnowszego odcinka Energetycznego Talk Show Redakcji GLOBENERGIA

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia