Ujemne ceny energii – kto powinien się obawiać?

Ostatnio dwukrotnie w kolejne niedziele marca nastąpiły przymusowe ograniczenia w mocy instalacji OZE, głównie fotowoltaiki. Udział produkcji OZE był na tyle wysoki, że ceny spadły – pozostały jednak wyższe od zera. Bardzo możliwe, że przy kolejnych wyłączeniach mocy wytwórczych i dalszym rozwoju OZE w Polsce, ceny ujemne będą pojawiać się coraz częściej. Czy odczują to prosumenci? Czy net-metering jest formą obrony przed ujemnymi cenami?

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia

Podziel się

  • Ujemne ceny, które mogą pojawiać się na giełdzie w godzinach szczytowej produkcji energii z OZE, mają wpływ na średnie ceny miesięczne.
  • Prosumenci w net-billingu tracą na nich, na razie jednak niewiele. 
  • Nowe zasady net-billingu w drugiej połowie tego roku mogą zmienić tę sytuację. 

Ujemne ceny na giełdzie, taryfy dynamiczne, net-billing, ceny godzinowe, ilościowy system – temat rozliczania energii wyprodukowanej z prosumenckich mikroinstalacji jest bardzo skomplikowany. Już za kilka miesięcy nastąpi zmiana w net-billingu, pojawią się też taryfy dynamiczne. Równocześnie, ceny energii na giełdzie coraz częściej przyjmują chwilowo wartości ujemne. Jak prosumenci mogą ochronić się przed tym zjawiskiem, zapytaliśmy starszego prawnika z kancelarii Rödl & Partner – Jakuba Plebańskiego. 

Net-metering i net-billing

Ci prosumenci, którzy zdążyli przyłączyć się do sieci w starym systemie rozliczania (net-metering), który ma charakter ilościowy, nie muszą przejmować się wahaniami cen na rynku energii elektrycznej. 

W gorszej sytuacji są te osoby, które zainstalowały fotowoltaikę w swoim domu po 1 kwietnia 2022 roku. Wtedy nowych prosumentów zaczął obowiązywać system net-billing, w którym nie wymienia się już energii z siecią według jej ilości, ale według ceny rynkowej. Obecnie prosumenci w net-billingu sprzedają energię do sieci dystrybucyjnych po średniej cenie rynkowej z poprzedniego miesiąca. Jeśli w ciągu miesiąca występują godziny z ujemnymi cenami – średnia cena miesięczna maleje. Jest to oczywiście w pewnym stopniu niekorzystne dla prosumentów, ale nie powinno mieć dużego wpływu na wysokość zysków z PV.

Net-billing w obecnym kształcie jest wariantem stosunkowo bezpiecznym dla prosumentów. Występowanie ujemnych cen energii, choć coraz częstsze, to jednak wciąż mające charakter incydentalny, w perspektywie miesięcznej nie powinno skutkować znaczącą zmianą cen rozliczeniowych” – komentuje Jakub Plebański.

Ceny godzinowe

Ta stosunkowo bezpieczna dla wszystkich sytuacja ma jednak niebawem ulec zmianie. Zmiany dotyczą prosumentów w net-billingu. Energia elektryczna doprowadzana przez nich do sieci będzie już od  rozliczana na podstawie cen godzinowych z rynku dnia następnego. Zdarzą się więc na pewno godziny, w których produkcja energii z odnawialnych źródeł będzie na tyle duża, a zapotrzebowanie na nią na tyle małe, że rynkowe ceny spadną poniżej zera. Czysto teoretycznie, prosument musiałby w takie sytuacji płacić za energię elektryczną dostarczaną przez niego do sieci. Byłoby to bardzo niekorzystne, zwłaszcza że w godzinach szczytu bez magazynu energii, trudno jest na bieżąco wykorzystywać produkowaną energię, dlatego duża jej część oddawana jest do sieci. 

Autokonsumpcja najlepszą obroną

Ujemne ceny energii, a więc konieczność dopłacania do czystego prądu powstającego w domowych instalacjach, prawdopodobnie zdusiły by rozwój obywatelskiej, rozproszonej energetyki odnawialnej. Dlatego stworzono pewne narzędzia, które pomogą utrzymać opłacalność mikroinstalacji. 

Występowanie cen ujemnych jest zjawiskiem niezależnym od prosumentów. Warto jednak podkreślić, że w ustawie OZE przewidziano rozwiązania, na podstawie których prosument może się przed nimi zabezpieczyć” – mówi Jakub Plebański oraz tłumaczy, że w przypadku ujemnych cen energii, prosument będzie rozliczać się tak, jakby ceny rynkowe były równe zero. Inną możliwością z podobnym skutkiem dla rachunków, jest czasowe odłączenie instalacji od sieci. 

Sposobami ochrony przed ujemnymi cenami energii zajmiemy się w kolejnym materiale z tej serii. To na co dzisiaj zwracamy uwagę to to, że nawet przy cenach zerowych, kiedy oddawanie energii do sieci nie będzie generowało kosztów, zyski z PV będą ograniczone. Dlatego prosumentom najbardziej będzie opłacać się zwiększenie autokonsumpcji. 

Przymusowe ograniczenia dostaw energii z OZE to niestety coraz częściej zdarzający się problem, wynikający przede wszystkim z niewystarczającej elastyczności polskiego systemu elektroenergetycznego. Umyka nam przez to możliwość korzystania z naprawdę taniej energii, która obecnie nie jest magazynowana” – mówi ekspert. 

Magazyny energii i samochody elektryczne mogą więc być sposobem na wykorzystywanie własnej energii elektrycznej, kiedy oddawanie jej do sieci będzie oznaczało dosłownie pozbywanie się jej za darmo. Mogą też przydać się osobom, które będą chciały skorzystać z taryf dynamicznych, które już niedługo staną się jedną z opcji na zakup energii elektrycznej.

Artykuł powstał we współpracy z Kancelarią

Zdjęcie autora: Redakcja GLOBEnergia

Redakcja GLOBEnergia